Demokracja tak, ale jaka? Kilka słów o definicjach

„Demokracja” jest niewątpliwie jednym z najczęściej używanych słów w politycznej narracji. Jednak pojęcie to ma wiele znaczeń i jest bardzo różnie interpretowane. Czym zatem jest demokracja? 

Bez odpowiedzi na to pytanie nie jesteśmy przecież w stanie ocenić, czy system, w którym żyjemy jest demokracją, czy też nie jest.

W mediach codziennie napotykamy takie zwroty jak „w imię demokracji”, „dla demokracji”, „demokratyczny porządek”, „demokratyczne rozwiązania”. Jedni walczą o demokrację, inni jej bronią, a jeszcze inni uważają się za wynalazców tego ustroju społeczno- politycznego. Z reguły jednak większość wielbicieli i zwolenników demokracji ma problem z jej zrozumieniem, nie wspominając już o jej jasnym zdefiniowaniu.

Oczywiście powszechnie wiadomo, że demokracja to forma ustroju państwowego wraz z mechanizmami sprawowania władzy. Jednak kluczowym w demokracji jest to, że źródłem władzy powinna być wola większości obywateli . Właśnie ta wola większości jest tym, co zasadniczo odróżnia albo powinno odróżniać, demokrację od innych systemów politycznych, takich jak autokratyzm, arystokracja (władza wyższej warstwy dobrze urodzonych), timokracja (rządy bogatych), teokracja (rządy kapłanów) czy rządy wojskowych.

Etykietkę „demokracji” przylepiają sobie niemal wszystkie systemy polityczne, bez względu na swoje ideowe interpretacje i praktykę rządzenia. Często róbują się okryć przestrzeganiem i ochroną praw obywatelskich jak siatką maskującą. Jednym się to udaje, a inni wcześniej czy później zostają skonfrontowani z niezadowoleniem ludu, w imieniu którego rządzą.

Ba, nawet każda współczesna wojna toczy się w imię demokracji! Jej celem, w deklaracjach uczestników, nie jest oczywiście zdobycie nowych pól naftowych czy dominacji nad innymi państwami, lecz przeprowadzenie wolnych wyborów i budowa demokratycznego i pluralistycznego społeczeństwa.

Sam termin „demokracja” pochodzi od greckich słów demos, czyli lud, oraz kratos, czyli siła, władza, rządy. W najprostszym tłumaczeniu demokracja zatem, to rządy ludu lub władza ludu. Takie właśnie rozumienie demokracji przedstawił prezydent Stanów Zjednoczonych, Abraham Lincoln w 1863 roku, kiedy użył słynnej obecnie formuły głoszącej, że demokracja to „rządy ludu, przez lud i dla ludu”.

Zasadniczo demokracja rozumiana jest na dwa sposoby:

  • jako określenie typu ustroju, w którym całe społeczeństwo sprawuje władzę
  • jako określenie funkcjonalności całego systemu demokratycznego, który niesie ze sobą równość, sprawiedliwość, wolność oraz możliwość rozwoju społecznego.

Próby zdefiniowania demokracji podejmowało wielu znanych politologów i filozofów. Poniżej przytaczam najbardziej znane definicje i mój krótki komentarz do nich.

  1. Joseph A. Schumpeter twierdzi, że demokracja to system instytucjonalny, w ramach którego podejmowane są decyzje polityczne, a który nadaje jednostkom władcze prerogatywy w drodze współzawodnictwa o głosy obywateli.

Definicja ta sprowadza istotę demokracji do politycznej konkurencji i silnie akcentuje element gry nieodłącznie towarzyszący zabiegom o władzę. Schumpeter więc ogranicza demokrację do walki o władzę polityczną, a obywateli zalicza do pionków na szachownicy gry politycznej. A przecież nie o to w demokracji chodzi…

  1. Giovanni Sartori określa demokrację jako system, w którym nikt nie może sam siebie wybrać, nikt nie może powierzyć sobie władzy rządzenia, i tym samym, nikt nie może przywłaszczyć sobie bezwarunkowej i nieograniczonej władzy. Jednocześnie autor tej definicji sam stwierdza, że prezentuje ona cechy demokracji w postaci negatywnej i nie może być wyczerpująca.

I ma rację, bo ta definicja jest niewystarczająca i rzeczywiście przede wszystkim negatywna. Jeśli czytamy, że „nikt nie może”, to zadajemy sobie od razu pytanie – kto zatem może? Pozytywna cecha tej definicji sprowadza się jednak do tego, że podaje ona fundamentalne cechy demokracji, czyli krótko mówiąc, każdy system oparty na innych zasadach niż te podane przez Sartoriego, demokracją być nie może.

  1. Philippe Schmitter i Terry L. Karl piszą o demokracji następująco: „współczesna demokracja polityczna to ustrój, gdzie sprawujący władzę odpowiedzialni są na forum publicznym przed obywatelami, którzy działają za pośrednictwem obieralnych przedstawicieli, współzawodniczących i współpracujących ze sobą”.

Ta definicja niesie sprzeczności, bowiem sprawujący władzę mają rządzić w imieniu obywateli i Narodu, a nie współzawodniczyć ze sobą.

  1. Karl Popper idzie w podobnym kierunku. Jego zdaniem, mówiąc o demokracji nie należy traktować rządów ludu jako fundamentu tego systemu: „w rzeczywistości nigdzie lud nie rządzi, lecz rządzą rządy”. Według Poppera realną kwintesencją nowoczesnej demokracji jest natomiast występująca tylko w jej ramach możliwość swobodnego odwoływania źle rządzących poprzez wyrażony w głosowaniu sprzeciw większości.

Popper nadał zatem temu pojęciu nowy, właściwie antydemokratyczny sens. Wykluczył bowiem lud z rządzenia państwem, a to zakrawa już na farsę.

  1. Winston Churchill jako rasowy dyplomata i polityk nie silił się na stworzenie definicji demokracji, niemniej jednak jego opinię na jej temat zna prawie każdy: „to najgorszy z ustrojów, jednak do tej pory nie wymyślono lepszego”.

Wszystkie wymienione wyżej definicje, poniekąd przemyślane i mądre, mają jedną wspólną cechę – wykluczają z założenia funkcjonowanie demokracji bezpośredniej, czyli oddolnego sterowania państwem przez obywateli. Ciekawe jest to, że wszyscy ci wielcy myśliciele żyli albo żyją w czasie, gdy demokracja oddolna, bezpośrednia, przy współudziale obywateli (mowa tu o Szwajcarii), była i jest faktem.

Demokracja jest w swej istocie podstawą polityki i naturalnym stanem rządzenia się społeczeństw. Realizowanie polityki w warunkach innych niż demokratyczne zawsze będzie wadliwe, ponieważ wcześniej czy później wywoła opory społeczeństw i doprowadzi do społecznego niezadowolenia i konfliktu. Autokracje i semidemokracje trwają bowiem dopóty, dopóki wspomagają je stojące za nimi siła, przemoc i kłamstwo.

Narody i społeczeństwa są jednak gotowe aprobować długofalowo jedynie taką władzę, którą same demokratycznie powołały. Historia pokazuje, że walka o demokrację była głównym czynnikiem rozwoju społecznego, postępu wolności oraz upowszechniania się praw człowieka.

Powstaje tu jednak zasadnicze pytanie – jaka ma być ta demokracja? Może warto zastanowić się dogłębniej nad tym pytaniem …i dać szansę demokracji bezpośredniej?

 

Prof. Mirosław Matyja, koordynator merytoryczny Instytutu Demokracji Bezpośredniej

Obraz autorstwa storyset na Freepik

NEWSLETTER

Chcesz być na bieżąco z działalnością Instytutu Demokracji Bezpośredniej? Zostańmy w kontakcie! Koniecznie zapisz się na newsletter! Śledź nas też na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube i TikToku.